Przeszłości nie da się
wymazać; Przeszłość można ukryć, można ją zatuszować, zasłonić, żeby nic nie
było widać – ale zawsze pozostanie świadomość tego,
co jest pod spodem.
~Jodie Picoult~
Gdy wysiadłam z
samolotu poczułam, że znowu jestem w domu. Dziwne uczucie. Przez dwa lata
unikałam tego momentu, powrotu do tego miasta, a teraz…czuję się dobrze.
Pierwszy raz od śmierci Maksa czuje się dobrze.
Nikomu nie mówiłam o swoim
powrocie do Londynu. Zresztą nie miałam z nikim kontaktu od dwóch lat.
Zostawiłam to życie za sobą. Jestem teraz zupełnie innym człowiekiem.
Po wyjściu z lotniska stanęłam
jak wryta. Śnieg…już zapomniałam jak wygląda śnieg. Kiedy wyjeżdżałam z Polski,
było bardzo ciepło. Plus osiem stopni. A w Londynie śnieg. Po chwili
skierowałam się w stronę postoju dla taksówek.
- Anabelle! – ktoś
mnie zawołał, ale to przecież niemożliwe. Nikomu nie mówiłam o swoim
przyjeździe. – Anabelle, zaczekaj! –
Nie, nie przesłyszałam się, ale już dawno nikt do mnie nie nazwał „Anabelle”.
Odwróciłam się, a ta stał przede mną mój były szef. Dyrektor wytwórni Jet Star
Records. Byłam w szoku. Miałam nadzieję, ze nie spotkam nikogo znajomego
podczas mojego krótkiego pobytu w Londynie. Przecież to ogromne miasto!
- Adam… - Tylko tyle
udało mi się wydusić.
- Widzę, że jesteś w
szoku. – Uśmiechnął się do mnie
przyjaźnie. – Chodź. Musimy porozmawiać. – Wsiedliśmy do taksówki i
pojechaliśmy do mojej ulubionej kawiarni. Znajdowała się blisko wytwórni, więc
odwiedzałam ją niemal codziennie. Byłam ich stałym klientem. Minęły dwa lata, a
tu nic się nie zmieniło. Te same stoły, te same krzesła, ten sam wystrój….nawet
obsługa była ta sama.
- Dobrze Adam, kto
mnie wydał? – Wiedziałam, że ktoś musiał go powiadomić o moim przyjeździe do
Londynu.
- A jeśli powiem, że
byłem tam przypadkiem? – Był lekko zakłopotany. No proszę. Wielki Adam Lambert
zakłopotany. Do czego to doszło?
- Nie wierzę w
przypadki. – Byłam śmiertelnie poważna,
niepodobna do dawnej Any, ale je już nie ma. Odeszła.
- Zadzwonił do mnie
twój brat. – Spojrzałam na niego z niedowierzaniem. Obstawiałam rodziców, ale
Daniel? – Martwi się o ciebie. Ana, to już dwa lata. Udajesz, że wszystko jest
w porządku, ale.. – Nie tego już za wiele.
- Daniel nie miał
prawa wtrącać się do mojego życia. –
Byłam wściekła. – Przyjechałam do Londynu, żeby sprzedać mieszkanie i pozamykać
wszystkie niedokończone sprawy. Chce jak najszybciej wrócić do domu. Mam dosyć
Londynu. Tu wszystko mi go przypomina…. – Poczułam, ze w moich oczach zbierają
się łzy.
- Daniel powiedział,
że już nie śpiewasz, nie grasz, nie piszesz… - Westchnął zmartwiony.
- Owszem. Kiedyś to
kochałam, ale chyba już straciłam serce do muzyki. – To nie była prawda, ale co
miałam mu powiedzieć, że nie zasługuje na to, że to rodzaj pokuty?
- Znamy się już pięć
lat. Wiem kiedy kłamiesz, ale nie będę drążył. Spotkałem się z tobą w innej
sprawie. – Zaczął tajemniczo. – Mamy ostatnio trudny okres w wytwórni. Płyty
się słabo sprzedają, a od dłuższego czasu nie mieliśmy nikogo nowego, kto
zostałby zapamiętany przez więcej niż rok. Właściwie nasze problemy zaczęły się
po twoim odejściu z wytwórni. – Do czego on zmierza? – Ana, wiem od twojego
brata, że pracujesz…porzuciłaś muzykę, ale…wiem, że to trudne bez Maksa,
ale….Ana, potrzebuję cię. Już nie wiem co mam zrobić. Jeśli szybko czegoś nie
wymyślę, to za rok będę musiał zamknąć Jet Star Records. – Nigdy nie widziałam
go w takim stanie. Wielki Adam Lambert był całkowicie zagubiony i zrezygnowany.
Wiele mu zawdzięczałam, ale…nie mogłam, nie potrafiłam wrócić do muzyki.
- Co miałabym zrobić? –
Nie mogłam mu odmówić, bo wiele mu zawdzięczam. Dzięki niemu stałam się sławna,
mogłam robić własną muzykę i poznałam Maksa.
- Najlepiej byłoby
gdybyś wróciła do wytwórni na starych warunkach, ale wiem że to zbyt wiele. Mam
inny pomysł…. – Przed przylotem do Londynu, nie myślałam że spotkam jeszcze
Adama, że wrócę do wytwórni, ale teraz wszystko się zmieniło. Musiałam im
pomóc. To w końcu moi przyjaciele. Nie utrzymywałam z nimi kontaktu, bo
starałam się sobie jakoś poradzić sama ze sobą, ale bardzo ich kocham i
tęskniłam za nimi. W głębi serca cieszę się z powrotu, ale wiem, że już nic nie
będzie tak jak dawniej. Nie wiem czy dam radę, ale postaram się. Dla nich.