niedziela, 15 lutego 2015

Rozdział 4

''Rzucić nie jest trudno. Trudno jest zdecydować się na rzucenie. Kiedy zrobisz ten mentalny krok, reszta jest prosta"



Wchodząc do gabinetu Adama, można było poczuć ducha muzyki. Na ścianach było pełno regałów, na których było tysiące płyt winylowych. Kiedy pracowałam w studiu bardzo często tutaj przesiadywałam. Adam nie miał nic przeciwko temu, a nawet dostałam od niego zapasowy klucz. To była moja świątynia. Na ścianie, na honorowym miejscu wisiały wszystkie moje płyty...nasze płyty. Pamiętam te początki, kiedy nieustannie się kłóciliśmy, dosłownie o wszystko. Żadne z nas nie potrafiło odpuścić. Teraz z perspektywy czasu….oddałabym wszystko za te nasz kłótnie.
- Ana? Odpłynęłaś?- Ocknęłam się…Adam przyglądał mi się z tym swoim opiekuńczym, zmartwionym spojrzeniem.
- Chyba, na chwilę…Przepraszam. – Usiadłam na kanapie i zaczęłam się bardzo dokładnie przyglądać swoim dłoniom, jakby były bardzo interesujące. – Przypomniały mi się moje początki w wytwórni. – Adam uśmiechnął się pod nosem, tak on też to pamiętał. Nieźle daliśmy mu wtedy popalić.
- Tak, pamiętam, że już pierwszego dnia Maks groził, że odejdzie z pracy. – Oboje zaczęliśmy się śmiać.

Maks rozwścieczony wszedł do mojego biura. Nigdy nie widziałem go w takim stanie. Zawsze był opanowany, czasami coś go potrafiło zirytować, ale nigdy tego nie okazywał.
- Adam, albo ona albo ja! – Byłem w szoku. Co zrobiła to nieśmiała dziewczyna, że doprowadziła go do takiego stanu? – Ona jest niemożliwa! Źle wychowana! Kwestionuje moje zdanie! Jest beznadziejna! Tak się nie da pracować! – Czułem, że Maks zaczyna się dopiero rozkręcać. Jednak nie przewidziałem jednego.
- Jeśli uważasz, że jestem taka okropna, to ok! Odchodzę! –Ana… Obydwaj byliśmy w lekkim szoku. Takiego obrotu spraw nie spodziewał się żaden z nas. I tak oto ta mała, nieśmiała kruszynka zostawiła nas zaszokowanych w moim gabinecie.
- Maks, masz dwie możliwości. – Zacząłem spokojnie. – Albo jakoś naprawisz tę sytuację .
- Albo? – Ponaglał mnie Maks.                
- Albo pakujesz swoje manatki i już tu nie pracujesz! Ja nie mam czasu na jakieś wasze kłótnie. Wytwórnia ma teraz bardzo ciężki okres i nie stać nas na jakieś wasze kaprysy! A już na pewno nie stać nas na utratę Any, która bardzo dobrze się zapowiada! – Wziąłem głęboki oddech i spojrzałem na oniemiałego Maksa -  Masz czas do jutra, a teraz przepraszam, ale mam spotkanie. – Maks wyszedł bez słowa z mojego gabinetu, a dwa dni później wróciła Ana.

- Dobrze koniec tych wspomnień, nie po to tutaj przyszłam. – Zaczęłam, chciałam jak najszybciej opuścić wytwórnię.
- Tak, Ana jak już ci wspominałem, mamy problemy finansowe i uratuje nas tylko i wyłącznie jakiś nowy, dobrze rokujący artysta. Od zawsze miałaś do tego swego rodzaju „wyczucie”. – Spojrzał na mnie znacząco. – Chciałbym cię prosić, żebyś mi pomogła znaleźć taką osobę. Will ci pomoże. – Obawiałam się, ze będzie naciskał na mój powrót do muzyka, ale musze przyznać, że miło mnie zaskoczył.
- Ok, Adam. Na to mogę się zgodzić, ale ostateczną decyzję podejmiesz ty. – Pożegnałam się z Adamem i wyszłam.
            Miałam nadzieję, że nie natknę się już dzisiaj na Willa. Chciałam zajrzeć jeszcze w jedno miejsca, zanim wyjdę z wytwórni. W całym Jet Star Records były cztery studia. Maks i ja mieliśmy jedno, które wszyscy nazywali naszym „gniazdkiem”. Potrafiliśmy z niego nie wychodzić tygodniami. Jedliśmy tam, spaliśmy i tworzyliśmy. To było nasze studio, studio B. Wszyscy się dziwili, dlaczego właśnie tutaj tak lubimy nagrywać, bo nie było to ani najnowsze studio, ani najnowocześniejsze, ale dla mnie było idealne.
            Teraz stojąc przed tymi drzwiami kolejny raz w swoim życiu, bałam się nacisnąć klamkę. Wejdę tam i co? Przecież jego tam już nie ma…i nigdy nie będzie. Jakoś nie wyobrażam sobie tego studia bez Maksa. Nie byłam tutaj od…ostatni raz byłam tutaj właśnie z nim, dzień przed wypadkiem.
            Wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka. Nic się nie zmieniło. Na środku stał fortepian, przy którym tak często tworzyliśmy. To tutaj pierwszy raz mnie pocałował. Byłam strasznie zdenerwowana, bo mieliśmy tylko kilka godzin na dokończenie piosenki, a nic nam nie wychodziło. Kiedy jestem zdenerwowana to włącza mi się tzw. „słowotok”. Maks, żeby przerwać moją paplaninę, pocałował mnie. Podziałało.
            Podeszłam do fortepianu i dotknęłam go delikatnie. Otworzyłam pokrywę i przejechałam delikatnie ręką po klawiaturze, a z instrumentu wydobyły się dźwięki. Był perfekcyjnie nastrojony. Maks miał bzika na tym punkcie. Usiadłam na krzesełku i położyłam ręce na klawiszach. Tak dawno nie grałam, ale teraz. To druga rocznica śmierci Maksa….zrobiłam to dla niego. To nasza ostatnia wspólna piosenka, której jeszcze nikt nie słyszał  nikt nie usłyszy.
            Z fortepianu popłynęły dźwięki, a z moich ust słowa….

You got me looking
So crazy, my baby
I'm not myself lately,
I'm foolish I don't do this
I've been playing myself,
Baby, I don't care
Baby your love's got the best of me
Your love's got the best of me
Baby your love's got the best of me
Baby you're making a fool of me
You got me sprung out and I don't care who sees
Cause baby you got me
You got me
Oh you got me
You got me

I look and stare so deep in your eyes
I touch on you more and more everytime
When you leave I'm begging you not to go
Call your name two, three times in a row
Such a funny thing for me to try to explain
How I'm feeling and my pride is the one to blame.
Yeah, I still don't understand,
Just how your love can do what no one else can.

Got me looking so crazy right now, your love's
Got me looking so crazy right now 
Got me looking so crazy right now, your touch
Got me looking so crazy right now 
(your love)
Hoping you'll save me right now, your kiss
Got me hoping you'll save me right now
Looking so crazy in love
Got me looking, got me looking so crazy in love

Got me looking so crazy right now, your love's
Got me looking so crazy right now 
Got me looking so crazy right now, your touch
Got me looking so crazy right now 
(your love)
Got me hoping you'll save me right now, your kiss
Got me hoping you'll save me right now
Looking so crazy in love
Got me looking, got me looking so crazy in love

TŁUMACZENIE:
Patrzę i wpatruję się głęboko w twoje oczy,
Dotykam cię bardziej i bardziej z każdym razem.
Gdy odchodzisz, błagam byś został,
Wołam Cię po dwa, trzy razy z rzędu.
To dla mnie takie zabawne próbować wytłumaczyć,
Jak się czuję i tylko dumę mogę za to winić.
Tak, bo wciąż nie rozumiem,
Jak twoja miłość może zrobić to czego nie dokonał nikt.

Sprawiasz, że wyglądam teraz na szaloną,
Twoja miłość sprawia, że wyglądam teraz na szaloną, oh. 
Sprawiasz, że wyglądam teraz na szaloną,
Twój dotyk sprawia, że wyglądam teraz na szaloną, oh.
Sprawia, że mam nadzieję, że mnie teraz wezwiesz,
Twój pocałunek sprawia, że mam nadzieję, że mnie teraz ocalisz.
Wyglądam na szaloną, twoja miłość,
Sprawia że wygląda, sprawia że wyglądam na szaloną.

Kiedy rozmawiam z przyjaciółmi tak cicho,
'Kim on myśli że jest?' patrz co mi zrobiłeś.
Trampki, nie muszę nawet kupić nowej sukienki, 
Nie ma Ciebie, to po co mam się stroić. 
To sposób w jaki wiedziałeś co ja wiedziałam,
To bicie mego serca przyśpiesza, gdy jestem z Tobą.
Ale ja wciąż nie rozumiem,
Jak twoja miłość może zrobić to czego nie dokonał nikt.

Sprawiasz, że wyglądam teraz na szaloną,
Twoja miłość sprawia, że wyglądam teraz na szaloną, oh. 
Sprawiasz, że wyglądam teraz na szaloną,
Twój dotyk sprawia, że wyglądam teraz na szaloną, oh.
Sprawia, że mam nadzieję, że mnie teraz ocalisz,
Twój pocałunek sprawia, że mam nadzieję, że mnie teraz ocalisz.
Wyglądam na szaloną, twoja miłość,
Sprawia że wygląda, sprawia że wyglądam na szaloną.

Sprawiasz, że wyglądam teraz na szaloną,
Twój dotyk sprawia, że wyglądam teraz na szaloną, oh.
Sprawia, że mam nadzieję, że mnie teraz ocalisz,
Twój pocałunek sprawia, że mam nadzieję, że mnie teraz ocalisz.
Wyglądam na szaloną, twoja miłość,
Sprawia że wygląda, sprawia że wyglądam na szaloną




Kochani, nowy rozdział:) I teraz tak....
Po pierwsze przepraszam, że znowu taki krótki rozdział.

Po drugie chciałam wytłumaczyć się dlaczego ta piosenka i akurat to wykonanie. Wiem, że ostatnio zrobiło się dużo szumu wokół tego filmu itd., ale tak szczerze, nie jestem fanką tej książki...przebrnęłam tylko przez pierwsze 20 stron? Filmu też nie oglądałam i jakoś mnie chyba do niego nie ciągnie. Kolejną ciekawostką jest fakt, że nigdy nie przepadałam za tą piosenką, ale muszę przyznać, że to wykonanie bardzo przypadło mi do gustu i akurat ta piosenka wydała mi się odpowiednia. Co wy o tym myślicie? 

Postaram się, żeby następny rozdział był już dłuższy i mam nadzieję, ze dodam go do końca tygodnia:)

Bardzo dziękuję za miłe komentarze. Cieszę się, że podoba wam się to co piszę:)

1 komentarz:

  1. Mi to nie przeszkadza, że taki krótki, ważne,że jest. Spodobał mi sie on. I piosenka również, lubie takie klimaty :)
    Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń