poniedziałek, 23 lutego 2015

Rozdział 6

„Nie bój się wyjść ze swojej na pozór bezpiecznej skorupki. Poszukaj pod­po­ry w drugim człowieku, wtedy będzie łatwiej.Początki zawsze są trudne, lecz najważniejsze to wykonać pierwszy krok …”


Obudziłam się w swoim hotelowym pokoju z myślą: Jak ja nienawidzą hotelowych pokoi. Teoretycznie mam mieszkanie w Londynie, ale nie wyobrażam sobie mieszkania tam. Jeszcze nie, ale postanowiłam, ze znajdę sobie jakieś małe mieszkanko blisko wytwórni. Skoro mam tutaj trochę zostać, to nie mogę mieszkać w hotelu. Podczas śniadania znalazłam w gazecie kilka ogłoszeń. Spodobało mi się szczególnie jedno. Blisko wytwórni, tylko 10 minut spacerkiem. W sąsiedztwie był park. Idealnie. Szybko się ubrałam, zrobiłam lekki makijaż. W drodze do wytwórni, zadzwoniłam do właściciela mieszkania i umówiłam się z nim na 15.
            Wysiadłam z taksówki z zupełnie nowym nastawieniem. Miałam dobry humor. Od dawna mi się to nie zdarzało. Jakby jakiś wielki kamień spadł mi z serca. Z pozytywnym nastawieniem wpadłam do wytwórni, nieświadoma tego, że nikt nie wie o moim powrocie, ale nikt mnie nie zauważył. Wszyscy jak zwykle byli zabiegani i nie zwracali na nikogo uwagi, a ja przecież wyglądam zupełnie inaczej.
            Nie chciałam przeszkadzać Adamowi, więc poszłam poszukać Will’a. Okazało się, ze nie jest takim dupkiem. Chyba jest ok. Znośny. J Znalazłam go oczywiście w moim ulubionym studiu. Siedział i grał na pianinie jakąś strasznie smutna melodię. Tym razem to ja podsłuchiwałam.
WILL                                                                           
I walked across an empty land
I knew the pathway like the back of my hand
I felt the earth beneath my feet
Sat by the river and it made me complete 
Rozpoznałam ją po chwili. To jedna z moich piosenek. Dawno jej nie słyszałam. Ta piosenka to była pierwsza piosenka, którą napisałam razem z Maksem. Podeszłam do pianina i zaczęłam śpiewać razem z Will’em.
RAZEM:
Oh simple thing where have you gone
I'm getting old and I need something to rely on
So tell me when you're gonna let me in
I'm getting tired and I need somewhere to begin 
ANA:
I came across a fallen tree
I felt the branches of it looking at me?
Is this the place we used to love?
Is this the place that I've been dreaming of? 
RAZEM:

Oh simple thing where have you gone
I'm getting old and I need something to rely on
So tell me when you're gonna let me in
I'm getting tired and I need somewhere to begin 

And if you have a minute why don't we go
Talk about it somewhere only we know?
This could be the end of everything
So why don't we go
Somewhere only we know? 
WILL:

Oh simple thing where have you gone
I'm getting old and I need something to rely on
ANA:

So tell me when you're gonna let me in
I'm getting tired and I need somewhere to begin 
RAZEM:

And if you have a minute why don't we go
Talk about it somewhere only we know?
This could be the end of everything
So why don't we go
So why don't we go

This could be the end of everything
So why don't we go
Somewhere only we know?

TŁUMACZENIE:
Przechadzałem się po opuszczonej ziemi,
Znałem tę ścieżkę jak własną kieszeń.
Poczułem ziemię pod stopami,
Usiadłem nad rzeką i to mnie uspokoiło.

Och, prosta rzeczy, gdzie się podziewasz?
Starzeję się i potrzebuję czegoś, na czym mogę się wesprzeć,
Powiedz mi, kiedy mnie wpuścisz,
To zaczyna mnie męczyć, a potrzebuję czegoś, od czego mogę zacząć.

Przeszedłem obok powalonego drzewa,
Czuję, że te gałęzie na mnie patrzą.
Czy to jest to miejsce, które ukochaliśmy?
Czy to jest to wymarzone miejsce?

Och, prosta rzeczy, gdzie się podziewasz?
Starzeję się i potrzebuję czegoś, na czym mogę się wesprzeć,
Powiedz mi, kiedy mnie wpuścisz,
To zaczyna mnie męczyć, a potrzebuję czegoś, od czego mogę zacząć.

Więc jeśli masz chwilę to czemu się tam nie wybierzemy,
Nie porozmawiamy w miejscu, które znamy tylko my.
To może być koniec wszystkiego,
Dlaczego więc nie pójdziemy do miejsca, które znamy tylko my,
Miejsca, które znamy tylko my.

Och, prosta rzeczy, gdzie się podziewasz?
Starzeję się i potrzebuję czegoś, na czym mogę się wesprzeć,
Powiedz mi, kiedy mnie wpuścisz,
To zaczyna mnie męczyć, a potrzebuję czegoś, od czego mogę zacząć.
Więc jeśli masz chwilę to czemu się tam nie wybierzemy,
Nie porozmawiamy w miejscu, które znamy tylko my.
To może być koniec wszystkiego,
Dlaczego więc nie pójdziemy do miejsca,

Hmmm ohhhh,

To może być koniec wszystkiego,
Dlaczego więc nie pójdziemy do miejsca, które znamy tylko my,
Miejsca, które znamy tylko my?
Miejsca, które znamy tylko my.



Skończyliśmy śpiewać. Will był szczęśliwy, choć niepewny mojej reakcji, ale ja byłam szczęśliwa i uśmiechałam się do niego jak szaleniec. Siedzieliśmy tak przez chwilę, lecz nagle zorientowaliśmy się, ze przygląda nam się cała wytwórnia. Wszyscy najwyraźniej byli w szoku. Kilka osób mnie rozpoznało. Liczyłam się z tym, że moi przyjaciele mogą mieć mi za złe, że się do nich nie odzywałam tyle czasu. Nie winie ich za to. Zachowałam się źle, ale wtedy nie widziałam innego wyjścia. Pierwszy odezwał się Will, widząc moje skrępowanie.
- Koniec przedstawienia, nic już więcej nie zagramy, nie bójcie się. -  Próbował rozładować napięcie, które ciężko unosiło się w powietrzu. Wszyscy wrócili do pracy, wszyscy z wyjątkiem Mii. Mia to moja przyjaciółka. Widziałam jej wzrok, przepełniony bólem. Will dyskretnie się ulotnił i zostawił nas same.
- Witaj. – Odezwałam się pierwsza.
- Cześć. – Odpowiedziała. – Zawsze lubiłam te piosenkę.
- Tak, ja też. – Żadna z nas nie wiedziała co ma powiedzieć. Minęło tyle czasu.  – Mia..ja..tak bardzo cie przepraszam. – Wydusiłam z siebie w końcu. Mia podeszła do mnie bez słowa i mnie przytuliła…stałyśmy tak bardzo długo i płakałyśmy.
- Cieszę się, ze wróciłaś. – Powiedziała po chwili.

            Siedziałyśmy bardzo długo i rozmawiałyśmy. Opowiedziałam jej co się ze mną działo przez ostatnie dwa lata. Nie było tego dużo, jednak okazało się, że w życiu Mii zaszło dużo zmian. Mia wzięła ślub z Nick’iem. Kiedy mieliśmy wypadek z Maksem, coś zaczęło między nimi iskrzyć, ale nie spodziewałam się, ze są teraz małżeństwem. Mia wyznała mi także w sekrecie, że spodziewają się dziecka. To taka wspaniała nowina. Nie mogłam w to uwierzyć. Cieszyłam się, że znowu jesteśmy razem. Mia była…jest moją najlepsza przyjaciółką.
            Niestety nasze ploteczki przerwał Adam, przypominając nam, że jesteśmy w pracy. Mia wróciła do swoich zajęć, a ja zostałam w studiu. Usiadłam przy pianinie i zaczęłam grać jakąś melodię. Po jakimś czasie wrócił Will.
- Jak się dzisiaj czujesz?  - Zapytał.
- Dobrze. O 15 jestem umówiona z właścicielem mieszkania.  – Will zaczął się śmiać, a ja nie wiedziałam dlaczego. – O co ci chodzi? Nie chcę mieszkać w hotelu, co w tym takiego śmiesznego? – Zapytałam lekko zirytowana.
- Wiesz, złośnico…ja też jestem umówiony o 15. Jakaś zdesperowana kobieta, która nienawidzi hoteli, chce wynająć ode mnie mieszkanie. -  Patrzyłam na niego z szeroko otwartymi oczami. Po chwili ja również zaczęłam się śmiać. – To co, chcesz czekać do 15, czy idziemy teraz? Później, jeśli spodoba ci sie mieszkanie, to zapraszam Panią na obiad.  -  Powiedział z łobuzerskim uśmiechem.
- Mam rozumieć, że jak nie wynajmę od ciebie mieszkania, to nici z obiadu? – Zapytałam, gdy szliśmy w stronę biura Adama.
- Zastanowię się. – Powiedział, otwierając drzwi. Adam jak zwykle siedział przy swoim biurku, zawalonym papierami i rozmawiał przez telefon.
- Cześć szefie. – Powiedziałam wesoło, a Adam aż z wrażenia odłożył słuchawkę. – Opuszczamy stanowisko pracy na jakieś dwie godziny. – Powiedziałam poważnie. Tzn. chciałam, żeby tak to zabrzmiało, ale chyba nie wyszło mi to najlepiej, bo Will zaczął się śmiać, za co dostał ode mnie kuksańca.
- Szefie, składam oficjalną skargę. To znęcanie się nad współpracownikiem. – Jemu też jakoś nie wyszedł ten „poważny ton” i teraz zaczęliśmy się śmiać razem, a Adam patrzył na nas zszokowany. – Zasłużył sobie. – Powiedziałam w swojej obronie. – Także, za dwie godziny wracamy. – To powiedziawszy, wyszliśmy…zostawiając zszokowanego Adama.
            Mieszkanie było cudowne. Nie było duże, ale posiadało sypialnie i mały salonik z kuchnią. Przede wszystkim było jasne, słoneczne, ale jednocześnie przytulne. Czegoś takiego potrzebowałam, już czułam się tutaj jak u siebie w domu.
- To kiedy podpisujemy umowę? – Zapytał Will.
- A czy ja powiedziałam, że mi się podoba? – Zaczęłam się z nim droczyć.
- Wiesz co, chyba tylko kompletny idiota by się nie domyślił, że to mieszkanie ci się podoba. – Zaczęliśmy się śmiać.
- Tak, masz rację, jest idealne. – Powiedziałam w zamyśleniu. – Teraz pozostaje tylko pytanie, czy mnie na nie stać? – Wiedziałam, że nie będzie tanie, a ja nie miałam dużo zasobów.
- Myślę, że się dogadamy. – Powiedział tajemniczo.
- Nie, Will…ja mówię serio. Mam skromny budżet. Jak wiesz przez ostatnie dwa lata nie byłam „gwiazdą”. Pracowałam jako asystentka w kancelarii prawniczej. Dlatego ponawiam pytanie, ile chcesz za wynajem tego mieszkania? – Zrobiło mi się troszeczkę smutno, bo już pokochałam to miejsce, ale wiedziałam, ze nie będzie mnie na nie stać.
- Umówmy się tak. Opłacasz rachunki i opiekujesz się mieszkaniem i jesteśmy na razie kwita. Od czasu do czasu zaprosisz mnie na obiad. – Puścił mi oczko. – A, ja pogadam o tym z Adamem. – Powiedział podając mi kluczę.
- Z Adamem?  - Nie zrozumiałam go.
- Tak, wiem że wytwórnia ma kłopoty, ale Ana ty też nie jesteś instytucją charytatywną i coś ci się należy za pomoc. – Will wcisnął mi klucze. Miał racje, ale nie chciałam wykorzystywać Adama. Mam wyrzuty sumienia, ze porzuciłam wytwórnię dwa lata temu. Czuję się winna, że Jet Star Records ma teraz problemy.
- Dobrze, zgadzam się. – Jednak chyba nie mam innego wyjścia.
            Po bardzo smacznym obiedzie w przytulnej włoskiej knajpce i wizycie w moim hotelu, w celu zabrania moich bagaży, wróciliśmy do wytwórni. Mieliśmy plan na znalezienie nowej gwiazdy dla wytwórni. W bardzo dobrych nastrojach weszliśmy do biura Adama, jednak on zdecydowanie nie miał wesołej miny.



*******
Kochani, kolejny rozdział! Dzisiaj kończę 20 lat i postanowiłam zrobić sobie i wam prezent w postaci nowego rozdziału. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Miłego czytania. Piszcie czy wam się podoba to co piszę...komentujcie :) 

Niebawem kolejny rozdział :)

1 komentarz:

  1. Wszystkiego najlepszego!!! Ciekawie to wymyśliłaś z mieszkaniem i świetna piosenka. Czekam już na następny :*

    OdpowiedzUsuń