Tak bardzo nienawidzę, gdy przychodzisz do mnie w snach, a jednocześnie wstając próbuje zamknąć powieki…żeby wszystko wróciło…
Zatrzymałam się w hotelu. Po rozmowie z Adamem musiałam sobie
wszystko jeszcze raz poukładać i
przemyśleć. Przyjeżdżając tu miałam określony cel, ale teraz….teraz wszystko się zmieniło. Nie
mogłam się zdobyć na to, żeby spędzić tę noc w naszym dawnym mieszkaniu… Jutro
druga rocznica jego śmierci…
Każdego dnia
przypominam sobie jedno wspomnienie o nim i odtwarzam je tak w kółko w mojej głowie, aż nie przypomnę sobie
wszystkich szczegółów. To pozwala mi normalnie funkcjonować. Wiem, ze powinnam
nauczyć się żyć bez niego, ale chyba nie potrafię….jeszcze nie teraz. Na razie
tak staram się funkcjonować. Nie potrafię inaczej. Tylko wspomnienia o nim,
utrzymują mnie przy życiu. Po jego
śmierci, czułam się jakby ktoś razem z nim, zabrał cząstkę mnie. Mam uczucie
pustki. Trudno to opisać. Kiedyś wszystkie swoje uczucia przelewałam na papier.
Moją terapią były koncerty. Dzięki muzyce mogłam wyrazić to co czuje…ból,
smutek, strach, niepewność, szczęście, rozczarowanie, miłość…. Tylko teraz
czuje, ze skoro on nie żyje, to ja nie mam prawa tworzyć bez niego. Na początku
próbowałam coś napisać, bo wydawało mi się, ze to mi pomoże, da ukojenie. To co
czuje….tego nie da ubrać się w słowa. Zamknęłam moje uczucia gdzieś głęboko w
sobie, w malutkim pudełeczku, którego nie chce otworzyć. Nie chce czuć bólu,
który był nie do zniesienia. Wynik tego równania jest prosty. Nie chcę czuć,
więc nie mogę pisać, śpiewać, bo muzyka to uczucia i emocje. Wydaje mi się, ze
to właśnie ta cząstka mnie, umarła razem z Maksem, ta która tworzyła i kochała
muzykę. Tamtej Anabelle już nie ma. Teraz jest Ana i w jej życiu nie ma miejsca
na muzykę. Dlaczego w takim razie zrobiłam wyjątek dla Adama? Nie wiem. Boję
się tego powrotu. Boją się, że otworzą się świeżo zagojone rany, jednak wiele
mu zawdzięczam i musiałam to zrobić.
Obudziłam
się wcześniej niż zwykle. Nienawidzę hoteli, to pewnie dlatego. Wstałam,
ubrałam się i ruszyłam na zwiedzanie Londynu. Mieszkałam tu bardzo długo,
Londyn był moim domem, ale teraz go prawie nie poznaję. Tak wiele się tutaj
zmieniło. Ja się zmieniłam, moje życie się zmieniło. Nic nie jest takie samo
jak dawniej.
Zjadłam
śniadanie w jednej z moich ulubionych restauracji i pojechałam do wytwórni. Droga
strasznie mi się dłużyła, bo chciałam mieć to już za sobą. Nie jestem tchórzem,
ale hymmm ….
Wysiadłam z
taksówki i stałam prawie pół godziny przed wytwórnią i gapiłam się na wielki
napis JET STAR RECORDS. Doskonale
pamiętam swój pierwszy dzień tutaj. Niezwyciężona i nieposkromiona Ania. Już
pierwszego dnia pokłóciłam się z Maksem. Obraził mnie i moją muzykę. Chciałam
odejść. Urażona duma itd. Maks był po prostu zły, że Adam przydzielił mu do
współpracy taką małolatę jak ja.
Moje
rozmyślania przerwał klakson samochodu. „Dalej Ana, dasz radę!” Tak sobie
powtarzałam. Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam drzwi do mojej przeszłości.
Studio było puste.
Nic dziwnego była dopiero 8 rano, a Adam mówił, że wczoraj była jakaś impreza.
No nie ważne…to nawet lepiej. Cisza, spokój. Tak jest lepiej. Mogę na spokojnie
posiedzieć i pomyśleć.
Nic się nie
zmieniło…wszystko było takie jak zapamiętałam…no może poza paroma drobnymi
szczegółami. Bardzo bałam się tej chwili, bałam się, ze ból, który tak długo
tłumiłam w sobie, że te wszystkie uczucia będą chciały wydostać się na zewnątrz
i nie dam sobie z tym rady. Tak się nie stało. Poczułam coś w rodzaju ulgi?
Tak, tak to chyba można nazwać. Porzuciłam Londyn i wyjechałam bez słowa, bez
pożegnania. Zostawiłam tu tysiące niedokończonych spraw. Teraz muszę się z tym
wszystkim zmierzyć. Zbyt długo odkładałam przyjazd do Londynu. Pamiętam jak mój
psycholog powiedział, że nigdy nie ułożę sobie życia na nowo, jeśli będę żyć
przeszłością i zostawię niezałatwione sprawy, które będą cały czas za mną
podążać.
- Co pani tutaj robi? – Nagle usłyszałam za sobą czyjś głos.
Poczułam się, jakby ktoś mnie „przyłapał”.
- Ja… - Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Chyba pierwszy raz
w moim życiu.
- Tak, pani. Chciała pani coś ukraść?- Mężczyzna patrzył na
mnie podejrzliwie.
- Nie, ja… - I z opresji wybawił mnie mój kochany przyjaciel
Adam, który wyłonił się ze swojego gabinetu.
- Ana! Jak dobrze cię widzieć! Myślałem, ze się rozmyślisz. –
Adam autentycznie ucieszył się na mój widok i uściskał, a ów mężczyzna stał
obok mnie chyba trochę zbity z tropu.
- Adam. – Uściskałam go także. – Wiesz, ze dotrzymuję danego
słowa. – Potem przypomniałam sobie, że rzuciłam wytwórnię bez słowa i
zostawiłam ich na lodzie. – Prawie zawsze. – Dodałam ciszej i spojrzałam
wymownie na mojego przyjaciela.
- Ach, tak. – Spojrzał na szatyna, stojącego obok mnie, który
przyglądał i przysłuchiwał się naszej wymianie zdań. – Anno, to Will. Williamie
to Ana. – Przedstawił nas sobie. - Will
zajmuje się…jest.. – Adam zaczął się jąkać?
- Miło mi. – Podał mi rękę, jednak dalej przyglądał mi se
badawczo. – Jestem producentem. Pracuje prawie dwa lata. – Powiedział to jakby
nigdy nic, a ja w sercu poczułam ból. „A więc to on zastąpił Maksa” –
Pomyślałam. Nastała niezręczna cisza. Przyglądałam się Willowi, a on mnie. Tę
cisze przerwał Adam.
- Anabelle, może przejdziemy do mojego gabinetu i omówimy
szczegóły naszej współpracy. – Zobaczyłam to w jego oczach. Rozpoznał mnie.
Spojrzałam na Adama poirytowana.
- Nazywam się Ana. – Powiedziałam to głośniej niż chciałam. –
Anabelle już nie ma. Odeszła. – Powiedziałam to prawie szeptem i ruszyłam do
gabinetu mojego przyjaciela.
*********************************************************************
Kochani, dziękuję za miłe słowa. Bardzo się cieszę, ze podoba wam się to co piszę. Muszę przyznać, że na razie bardzo ciężko przebrnąć mi przez te pierwsze rozdziały. Mam już w głowie jak ma się rozwinąć akcja i chciałabym już o tym pisać, ale nie mogę:) Mówią, ze najtrudniejsze są początki:)
Rozdział jest bardzo krótki, ale ważny, bo to swego rodzaju przełom w życiu Any. W moim życiu ostatnio też się wiele działo. Mam już prawie za sobą swoją pierwszą sesję. Jeszcze tylko kilka egzaminów i wymarzone ferie:) Mam nadzieję, ze już niedługo będę mogła dodawać posty regularnie :)
Super rozdział, tak sie cieszę, że w końcu dodałaś kolejny.
OdpowiedzUsuńCzekam zniecierpliwością na następny :*
Już sie zrobiło troszeczkę luźniej na studiach....postaram się coś dodać do końca tygodnia :)
UsuńBardzo ciekawy rozdział szkoda, że taki krótki ; Muszę przeczytać poprzednie i czekam z niecierpliwością na następne :D
OdpowiedzUsuń